poniedziałek, 19 grudnia 2011

Drogi przywódca...

  Jeśli o absurdzie mowa, nie sposób nie wspomnieć o Korei Północnej i pożegnaniu "drogiego przywódcy" Kim Dzong Ila. Nie potrafię pojąć jak bardzo można zmanipulować człowiekiem, przedstawić totalnie odmienny od istniejącego wizerunek rzeczywistości. Cała ta patetyczna otoczka, padanie na kolana, bicie rękami w ziemie, lamentowanie, jest dla nas, widza z zewnątrz, zabawna, choć z drugiej strony, przerażający jest fakt, że dla tych ludzi ten groźny dyktator naprawdę jest idolem, wręcz Bogiem.. Bardziej zrytego mózgu chyba się mieć nie da...


2 komentarze:

  1. w sumie nie wiem, co jest gorsze po śmierci głów państwa - czy nadmierna żałoba, wręcz aż groteskowa, czy sytuacja, która miała miejsce w Polsce po katastrofie smoleńskiej - kłótnie o pochówek Kaczyńskich. Co kraj to obyczaj

    OdpowiedzUsuń
  2. obydwie sytuacje są/były żenujące

    OdpowiedzUsuń