środa, 23 listopada 2011

Granice absurdu...

... zostały odnalezione
Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, gdzie skończone 3 kierunki studiów nie dają godziwej pracy,  a inżynier zarabia tu mniej niż pracownik fizyczny bez kwalifikacji gdziekolwiek na zachodzie. Kraj, w którym płacisz ZUS na 'bezpłatne' leczenie, ale i tak jak Ci coś jest, idziesz do lekarza prywatnego i za 15 minut spędzonych w gabinecie płacisz 150 złotych.  Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to niemożliwe jest zaparkowanie w centrum w piątkowy wieczór. Kraj, w którym 96% obywateli to katolicy, kościoły świecą pustkami, a święta kościelne są dniami wolnymi od pracy. Polak Polaka nie lubi, ale wszyscy kochamy papieża. Potrafimy zjednoczyć się w tragedii narodowej, ale tylko na parę dni, bo potem wybucha jeszcze większa nienawiść. Kraj, w którym przeciętny obywatel zamiast sięgnąć do literatury emocjonuje się polskimi serialami. Polskie komedie bardziej doprowadzają do płaczu niż bawią. Kraj, w którym po wykupieniu miejscówki w pociągu podróż i tak spędzasz (przy odrobinie szczęścia) na korytarzu lub w toalecie, o ile w ogóle uda Ci się wejść do pociągu. Kraj, w którym każdy obywatel jest fanem piłki nożnej, a reprezentacja narodowa zajmuje 66. miejsce w światowym rankingu.Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami.  Dziwny kraj, w którym z kelnerka płynnie mówi  po angielsku i hiszpańsku,  kucharz po francusku i włosku,  barmanka zna niemiecki, a prezydent nie zna zasad ortografii języka ojczystego.

A TO POLSKA WŁAŚNIE...

1 komentarz:

  1. Totalnie się zgadzam!dziwny kraj, ale dobrze, że chociaż wszyscy kochamy Papieża;)

    OdpowiedzUsuń